Za miesiąc minie trzecia rocznica podpisania umowy społecznej dotyczącej przekształcenia sektora górnictwa kamiennego. Nowy rząd zapowiada pełne zaangażowanie w realizację tych postanowień, co daje nadzieję na kontynuację transformacji bez obaw dla jej głównych uczestników.
Dużą rolę w rzeczonej umowie jej strony przywiązują do technologii wychwytu i składowania dwutlenku węgla (CCS). Czy technologia ta jest jednak w stanie sprostać nadziejom w niej pokładanym w kwestii sprawiedliwej transformacji regionów węglowych?
W podpisanej w maju 2021 r. umowie społecznej dotyczącej transformacji sektora górnictwa kamiennego technologie związane z wychwytem, składowaniem i utylizacją dwutlenku węgla (Carbon Capture and Storage, CCS) stanowią aż połowę rozwiązań technologicznych wymienionych w sekcji o rozwiązaniach ograniczających negatywne skutki społeczno-gospodarcze transformacji. Proponowana kolejność ich wdrożenia jest następująca. Początkowo zbudowana ma zostać instalacja zgazowywania węgla (IGCC) z infrastrukturą wychwytu dwutlenku węgla. Jest to pełnoskalowy blok gazowy, który gaz do swojej pracy pozyskuje z przeróbki węgla, a emisje CO2 całego procesu są wychwytywane. Następnie powstać ma sieć transportu wychwyconego dwutlenku węgla do podziemnego składowiska i samo składowisko w górotworze. W dalszej kolejności planowana jest instalacja do zgazowywania węgla w celu produkcji syntetycznego gazu ziemnego (Synthetic Natural Gas, SNG). Oczywiście z instalacją wychwytu dwutlenku węgla.
Jak widać, nadzieje pokładane w technologiach CCS przez stronę społeczną umowy odnoszą się głównie do produkcji paliw z węgla, a więc de facto przedłużeniu konieczności jego wydobycia. Jednak wobec wątpliwych szans na utrzymanie produkcji węgla na poziomie oczekiwanym przez związkowców, nasuwa się pytanie na ile omówione inwestycje „podratują” sytuację w sektorze, szczególnie jeśli chodzi o miejsca pracy.
Prognozy dotyczące liczby miejsc pracy wygenerowanych przez rozwój technologii CCS są bardzo optymistyczne. Według Global CCS Institute do 2050 roku globalnie mogłoby powstać od 80 tysięcy do 100 tysięcy miejsc pracy związanych z budową instalacji do wychwytu i składowania dwutlenku węgla oraz od 30 tysięcy do 40 tysięcy związanych z ich obsługą. Podobnie optymistyczne wyniki prezentują modele opracowane w ramach projektu „Strategia rozwoju technologii wychwytu, transportu, utylizacji i składowania CO2 w Polsce oraz pilotaż Polskiego Klastra CCUS”, finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju i realizowanego przez WiseEuropa, Akademię Górniczo-Hutniczą oraz Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Przewiduje się, że w horyzoncie czasowym do 2050 roku poziom PKB oraz zatrudnienie w całej gospodarce narodowej w scenariuszu wdrożenia CCS mogą wzrosnąć o ponad 1% w porównaniu do scenariusza, w którym technologie te nie zostają wdrożone.
Ten wzrost wynika z dwóch głównych czynników. Po pierwsze, w warunkach przewidywanych wysokich cen emisji w ramach systemu ETS, wychwyt dwutlenku węgla umożliwia ograniczenie kosztów produkcji i zwiększenie konkurencyjności polskich producentów. Po drugie, inwestycje w budowę i obsługę infrastruktury do wychwytu i składowania CO2 generują popyt na usługi i zwiększają ogólny popyt gospodarczy. Innymi słowy, korzyści z rozwoju technologii CCS polegają na zastąpieniu kosztów emisji gazów cieplarnianych kosztami infrastruktury, które obniżają koszty korzystania z technologii emitujących gaz cieplarniany. Warto zauważyć, że w roku 2022 Polska wyemitowała 184 miliony ton CO2 w ramach systemu ETS, przy przyznaniu 105 milionów certyfikatów EUA. Oznacza to, że w tym roku deficyt certyfikatów EUA wyniósł 79 milionów ton CO2, co równało się około 1% PKB. Pełne wyniki modelowania zostaną przedstawione wkrótce.
Ważnym aspektem w analizach dotyczących CCS jest uwzględnienie, że korzyści związane ze wzrostem zatrudnienia podczas budowy instalacji CCS mogą znacząco się różnić w zależności od rodzaju instalacji. Agencja Rhodium Group, bazując na danych Great Plains Institute, oszacowała potencjał zatrudnienia dla różnych instalacji przemysłowych i energetycznych z infrastrukturą do wychwytu dwutlenku węgla. Największy wzrost zatrudnienia prognozowany jest w przypadku budowy instalacji CCS w elektrowniach węglowych, gazowych (NGCC) i hutach stali. Prace projektowe i budowlane mogą zaangażować od około 1,1 tysiąca do nawet 3 tysięcy pracowników. Również budowa sieci transportowej może być pracochłonna – w zależności od długości rurociągu transportującego wychwycony dwutlenek węgla, angażowane może być od kilkuset do nawet 2 tysięcy pracowników. Jednak praca w fazie budowy jest zazwyczaj tymczasowa, a trwałe zatrudnienie w fazie operacyjnej instalacji jest zwykle znacznie mniejsze i wymaga zaangażowania średnio kilkudziesięciu osób.
Głównym celem inwestycji w wychwyt i składowanie dwutlenku węgla jest przede wszystkim ochrona istniejących miejsc pracy, raczej niż tworzenie nowych. Główne nadzieje związane z technologiami CCS opierają się na dekarbonizacji sektorów przemysłowych, w których eliminacja emisji, zwłaszcza procesowych, jest szczególnie trudna, a nawet niemożliwa do osiągnięcia przy obecnym poziomie zaawansowania technologicznego, za wyjątkiem wykorzystania CCS. Doskonałym przykładem jest tutaj produkcja cementu, gdzie tylko około jednej trzeciej emisji pochodzi ze spalania paliw, a reszta wynika z reakcji chemicznych. Nawet całkowite przejście na odnawialne źródła energii nie pozwoli na całkowite wyeliminowanie emisji. Należy pamiętać, że w związku z wejściem w życie regulacji CBAM, darmowe uprawnienia do emisji w systemie EU ETS zostaną wycofane do 2034 roku, co oznacza, że każda tona emisji będzie wiązać się z kosztem.
Podczas debaty „The Path to Net-Zero: Accelerating CCS in Central and Eastern Europe” w Brukseli w czerwcu 2023 r., Chris Davies, były brytyjski europoseł z grupy ALDE, wyraził jasno, że w Unii Europejskiej musimy podjąć decyzję: albo będziemy mieli technologię CCS, albo stracimy produkcję cementu. Według danych Polskiego Stowarzyszenia Cementu, sektor ten zapewnia około 3,5 tys. miejsc pracy bezpośrednio, a dla całego łańcucha dostaw liczba ta wzrasta do 22 tysięcy. W szerszym kontekście, który obejmuje sektor budowlany (zależny od cementu), mówimy o 2 milionach miejsc pracy i 8% PKB. To tylko dane dla jednego sektora zainteresowanego rozwojem technologii CCS, nie wspominając o produkcji stali, amoniaku, innych chemikaliów czy petrochemii.
Propozycje CCS w umowie społecznej mają na celu zapewnienie rynku dla węgla, co ma przyczynić się do utrzymania produkcji w kopalniach. Jednakże, wydaje się, że jest to mało realistyczny scenariusz, ponieważ przyszłość węgla jest przesądzona. Analizując modelowanie w ramach projektu CCUS.pl, można zauważyć, że w obu scenariuszach, zarówno z wdrożeniem CCS, jak i w scenariuszu biznes-as-usual, gdzie technologie te nie są rozwijane, produkcja energii z węgla spada około czterokrotnie. Popyt na węgiel ze strony sektora energetycznego maleje, nawet w scenariuszu z CCS, gdzie jest to zaledwie 1,5% wyższe. Sytuacja jest podobna w przypadku gazu ziemnego, którego produkcja energii jest niespełna 4,9% wyższa.
Podsumowując, rozwój technologii CCS może być bodźcem stymulującym polską gospodarkę poprzez tworzenie miejsc pracy przy jego rozwoju oraz utrzymanie zatrudnienia w sektorach, które mogłyby być hamowane przez rosnące koszty emisji. Niemniej jednak, sektor CCS nie absorbowałby znacznej liczby górniczych miejsc pracy na Śląsku, a rozwój CCS nie przedłużyłby działalności wydobywczej. Może jednak pomóc w utrzymaniu strategicznych gałęzi przemysłu i dziesiątek tysięcy miejsc pracy, szczególnie na Śląsku i w Zagłębiu, gdzie istnieją przedstawiciele wszystkich wspomnianych sektorów.