Energia elektryczna drożeje. Doskonale obrazuje to sytuacja na giełdzie, gdzie w dwa lata średnie ceny energii poszybowały w górę aż o 260%. Odbija się to niekorzystnie na budżetach domowych Polaków i uderza po kieszeni użytkowników samochodów elektrycznych. Jednak wbrew obiegowym opiniom wcale nie jest tak, że jazda elektrykiem zrobiła się mniej opłacalna od korzystania z auta o napędzie tradycyjnym. Szczególnie, że w sukurs konsumentom przychodzi rządowy projekt zamrożenia cen energii.
W wyniku rosnących cen energii ładowanie samochodów w publicznych sieciach ładowania staje się coraz droższe. We wrześniu koszt ładowania Tesla Supercharger wzrósł o około 0,50 zł za kWh. W zależności od rodzaju i mocy ładowarki oraz wybranego planu taryfowego cena za kWh u największych operatorów telekomunikacyjnych w Polsce może sięgać od 0,29 do 0,44 zł. Ładowanie na mieście: tanio już było? Niewątpliwie tak. Ale wspomnieć należy, że w dalszym ciągu korzystanie z samochodu elektrycznego jest znacznie tańszą alternatywą dla samochodu spalinowego. Jak to możliwe? Odpowiedź jest prosta – dzięki ładowaniu domowemu i zamrożeniu cen energii przez rząd. Projekt ustawy dotyczącej mrożenia cen energii resortu klimatu zakłada, że od 1 grudnia br. maksymalna cena prądu, dla odbiorców w gospodarstwach domowych, po przekroczeniu limitów, wyniesie 699 zł za MWh. Podmioty wrażliwe oraz mikro-, małe i średnie firmy zapłacą 785 zł za MWh. Co to oznacza dla użytkowników
PRZYKŁAD
Kierowca ładuje do 80% w domu przez noc. W tym przypadku załóżmy, że płacimy 0,69 zł za kWh (szacunek całkowitego kosztu taryfy nocnej), biorąc pod uwagę wzrost zużycia energii elektrycznej w przyszłym roku. Jeśli pozostałe 5% energii z sieci publicznej pobierane jest przez stacje AC, a 15% przez szybsze ładowarki DC, kupujesz odpowiednio 1,67 zł i 2,52 zł kilowatogodziny (w cenie Energia Standard – z Planu cenowego). Z tej kalkulacji wynika, że jeśli zużyjesz 18 kWh i przejedziesz 100 km, zapłacisz około 18 zł. Za te pieniądze kierowcy silników spalinowych (przy średniej cenie 7,5 zł za litr) tankują już mniej niż 2,5 litra oleju napędowego.
